25 lutego odbył się kolejny wieczór z cyku "Co kraj to obyczaj". Tym razem padło na Turcję za sprawą Andrzeja Burzyńskiego, który był na wycieczce, a ściślej na Erazmusie.
Mnóstwo smaków: anyżowa wódka, słodycz miodowo-orzechowej baklavy, jabłkowo - jaśmiowo - pomarańczowy tytoń oraz kawa, której mętność trudno mi określić w smaku. Tak to właśnie wyglądało z perspektywy bramkarza imprezy. :-)
Chwila rozmowy, spotkania dobrze zrobiła Nam wszystkim.
Wielu z nas patrzyło z zazdrością na fotorelację Burzy. Pewnie w niejednej głowie pojawił się pomysł wyjazdu - ucieczki z szarej, zmokniętej Warszawy, która czekała na Nas po wyjściu z Leona.
Cykl imprez "Co kraj to obyczaj" nabiera fajnej postaci, dzięki dziewczynom, Natalii i Oliwce. Narzuciły wysoką poprzeczkę i tempo, ponieważ zdradzę Wam, że już niebawem szykuje się kolejna ich impreza, na której znowu znajdziemy się nad morzem Śródziemnym.
czarney
Znowu zarzucona będzie mi prywata, tym razem słusznie. Jaka pogoda (ducha) taki post.
Poza tym fotograf nie zawiódł, przyszedł. Pobawiłam się jego fotami.
Znowu zarzucona będzie mi prywata, tym razem słusznie. Jaka pogoda (ducha) taki post.
Poza tym fotograf nie zawiódł, przyszedł. Pobawiłam się jego fotami.