czwartek, 26 lutego 2009

A tego dnia Leon powiedział: "Merhaba!"

























25 lutego odbył się kolejny wieczór z cyku "Co kraj to obyczaj". Tym razem padło na Turcję za sprawą Andrzeja Burzyńskiego, który był na wycieczce, a ściślej na Erazmusie.

Mnóstwo smaków: anyżowa wódka, słodycz miodowo-orzechowej baklavy, jabłkowo - jaśmiowo - pomarańczowy tytoń oraz kawa, której mętność trudno mi określić w smaku. Tak to właśnie wyglądało z perspektywy bramkarza imprezy. :-)

Chwila rozmowy, spotkania dobrze zrobiła Nam wszystkim.

Wielu z nas patrzyło z zazdrością na fotorelację Burzy. Pewnie w niejednej głowie pojawił się pomysł wyjazdu - ucieczki z szarej, zmokniętej Warszawy, która czekała na Nas po wyjściu z Leona.

Cykl imprez "Co kraj to obyczaj" nabiera fajnej postaci, dzięki dziewczynom, Natalii i Oliwce. Narzuciły wysoką poprzeczkę i tempo, ponieważ zdradzę Wam, że już niebawem szykuje się kolejna ich impreza, na której znowu znajdziemy się nad morzem Śródziemnym.
czarney

Znowu zarzucona będzie mi prywata, tym razem słusznie. Jaka pogoda (ducha) taki post.
Poza tym fotograf nie zawiódł, przyszedł. Pobawiłam się jego fotami.

Mili państwo pozwólcie przedstawić sobie...


... Anię Pielkę, która przeszła procedurę rekrutacyjną i w dniu 25 lutego 2009 roku otrzymała pozytywną opinię Zarządu jak i pozostałych Leoniarzy podczas Walnego Zebrania.

Słowo o Ani:
  • rozwala ludzi w Darta
  • manualne rączki potrafią zrobić niezłe cacuszka z modeliny
  • z błyskotliwą ripostą
  • okrzyknięta w Leonie "Czerwoną", skoro jest Czarna to i może być Czerwona.
  • wpadła po uszy w wir wydarzeń KKS "Leon"
Teraz jest Nas więcej! Kobiety górą!

A Ani jeśli śledzi blogaska, życzę stu lat w Leonie!


Ta gorsza 1/2 Zarządu
monika czarnecka

niedziela, 22 lutego 2009

Wystarczy Julita.





After objawił się w klubie 70siąt. Trafiliśmy najgorzej. Problem z wejściem na tę imprezę, średnia wieku klubowiczów, kolejki do łazienek, kiepska obsługa i didżej, zniechęcili Nas bardzo. Plan była następujący: piwo i idziemy gdzieś dalej, ponieważ Czarna zabijała lodowatym spojrzeniem.

Pojawiła się ona.
Czy ktoś oglądał Przygody syrenki Ariel? Julita, którą poznaliśmy w klubie sprawiła, że zostaliśmy w klubie 70. Naszym zdaniem jest niezwykle podobna do Urszuli, wielkiej ośmiornicy z bajki o syrence, która oddała swój przepiękny donośny głos by spotkać swego wymarzonego księcia. http://popcornmartini.com/blog/pictures/2Ursula/Ursula.jpg

"Zdrowie pięknych Pań i mojej żony!"
Przy sąsiednim stoliku siedziała para, która świętowała swoje 25lecie. Przesympatyczni ludzie. Bawili się rewelacyjnie przy kliku butelkach wódki narzekając na muzykę i obsługę. Gdy Łukasz i Mariusz zaczęli śpiewać "Już nie ma dzikich plaż..." wzbudzili zachwyt i zainteresowanie Naszych sąsiadów. Chcielibyśmy się tak bawić mając tyle lat co oni.

Julita Królowa Warszawy.
Poznaliśmy wtedy Julitę, która okazała się bywalczynią wszelkich klubów branżowych i Organzy. Mimo różnicy wieku dogadaliśmy się z Julitą, co zaowocowało 10 piwami na naszym stoliku.
Moi kochani teraz kilka słów o Julicie. Jest młodsza duchem niż wielu naszych rówieśników, kocha madonnę i twierdzi że "Madonna to stara kur*w", właściciele Toro: Romek i Tomek projektują jej ubrania, prowadzi biuro podróży, otwarta, sympatyczna, bezpośrednia, prosiła, żeby Łukasz nie zabierał jej do darkroom'u, zna menadżera Organzy. Super Babka! Tyle,i mam nadzieje, że kiedyś ją jeszcze spotkamy i, że będzie Nas pamiętać.

I tak Oliwka skończyła 23 lata przeglądając się w lustrze swojej przyszłości. Obiecałam, że za 30 lat nie pozwolę jej wyjść tak na miasto, przynajmniej poprawię jej makijaż. :)

Ważyła ważka 23 lata.





















Wielka tajemnica.

Trzeba być tak tępym jak Oliwka, żeby nie zorientować się, że coś się święci 20 lutego w Leonie.

O 17:45 Oliwka była przy kinie Luna, myśląc, że z okazji jej urodzin idziemy na film. Byłam zniesmaczona, że podejrzewa nas o taką nudę w dniu jej urodzin. Film nie był w planie, Łukasz zawiązał oczy Oliwce i rozpoczęli podróże komunikacją miejską w kierunku Szczęśliwc, APS, Klubu Kultury Studenckiej "Leon".

Wszyscy czekaliśmy na nich we Leonie. Z okazji 23 urodzin Oliwki zjawił się gość specjalny, kierownik działu specjalistycznego OPS Wola, Pani Elżbieta Lesiak, mama Oliwki.

18:40. Idą, Oliwka trzyma się mocno Łukasza. Schodzą po schodach, zapalamy świeczki, są już w progu, świeczki gasną, zdejmuje jej z oczu apaszkę, my zapalamy po raz drugi świeczki. I sto lat!

Trochę jak w amerykańskim serialu. Festynowa dekoracja, kinderpartyjne gadżeciki plus polskie akcenty takie jak przepyszny tort i dęsik jakiego dawno nie było w Leonie. I taki był plan.

Po solenizantce widać było zaskoczenie, powrócę do stwierdzenia, że trzeba być tępym, żeby się nie zorientować, że coś się święci, aczkolwiek wolę wersję, że to my jesteśmy zajebiści, że dotrzymaliśmy tajemnicy i niespodzianka wypaliła jak trzeba.

Niestety to jeszcze nie wszystko, dalsze wydarzenia, a raczej ich bohaterowie wymagają odzielnego pościka. Pojechaliśmy do Klubu 70 na pozór wielka pomyłka przerodziła się w zażyłą znajomość, więcej post wyżej.

Tymaczesem zachęcam do fotoonanizacji. :)

czwartek, 19 lutego 2009

W czasie zimy dzieci się nudzą.




Na kolejną durnotę nie musiałam długo czekać.
Nasze kochane dzieci Leona postanowiły zrobić sobie ślizgaweczkę, ot atrakcję dla siebie i innych studentów.

Czekam aż ktoś się wyjebie! (wulgaryzm zastosowany świadomie, objaw pismotoku) Najprawdopodobniej będę to ja, bo mam kaca albo Oliwka, bo go nie ma, ale za to jest "pierdołą".

Szoping, ping-pong i pingwin.






To było wczoraj. Dzień zaczął się przyjemnie, ponieważ spotkałam Burzę. W tym samym czasie półki w Leonie świeciły pustkami. Z pomocą przyszli Tulipan Karol i jego pomocnik Oliwier bez śmiesznych rajtuz, za to z donośną ważką. Użyli tym razem środków komunikacji miejskiej, pojechali autobusem 158 w kierunku Karfura (nie wiedziałam że tak się to wymawia).

Szoping. Nie było ich chyba ok. trzy godziny. Dlaczego zawsze to tak długo trwa?
Wybieranie herbat to ciężkie i odpowiedzialne zadanie. Trudno trafić w kubki smakowe studenta, a tym bardziej studenta APS, który wiecznie nie ma zajęć i siedzi w Leonie testując nowe smaki herbat.

Ping-pong. Rzut na taśmę i do kasy dla niepełnosprawych. Jak wynika z relacji Oliwki Pani była miła i cierpliwa, z Karola natomiast, że Oliwka jest gupia, ponieważ nie chciała wymienić wcześniej górki moniaków, dali tym sposobem pakiet 20 groszówek wartych 3 dyszki. Zanim Pani policzyła pieniążki stracili 30 minut swojego cennego czasu, który mogliby poświęcić Leonowi.

Pingwin. I niech mi ktoś powie, że Karol nie jest fajny. Spróbuj zaprzeczyć! Powrót z zakupów jest zawsze wyzwaniem, tylko dla prawdziwych pingwinów.

I tak znaleźli się w Leonie, rozpakowali zakupy i czekałam jak po dobrze rozpoczętym popołudniu wpadną na kolejny pomysł z cyklu durne.


Teraz ostrzeżenie dla dzieci, które czytają blogaska: Alkohol szkodzi zdrowiu i powoduje pismotok niekontrolowany z wyraźną chęcią podzielenia się tym szerszej publiczności, jest on konsekwencją, składnikiem kaca, tak więc drogie dzieci strońcie od alkoholu i potraktujcie post jako przestrogę.

środa, 4 lutego 2009

Koszulki już przyszły.


Nowe trendy za barem! Popiersie Monisi i Karola, doskonale leżą. :)