czwartek, 26 marca 2009

Do przemiłych czytelników blogaska!



W dniu 25 marca w nasze skromne szeregi wstąpiła Magda z nazwiskiem nie byle jakim, bo Tabor.

Obiecuję, że to jest ostatni Tabor w APS w Leonie tym bardziej. Dopóki jestem tak będzie.
http://www.youtube.com/watch?v=KwpG6QWELkU


Jak każda dobrą prezentację, zacznę od wyjaśnienia pojęć trudnych:
TABOR - to oddział w armii tureckiej, to góra w Izraelu, to rzeka w województwie podkarpackim, oraz wyspa z powieści Juliusza Verne'a. My mamy swój Tabor, a raczej swoją, Magdę Tabor w KKS "Leon". Poza tym wszystkie przytoczone przeze mnie znaczenia tego wyrazu komponują się z bohaterką pościka. Nie mogłam znaleźć jakiegoś kompromitującego focisza koleżanki Tabor, obiecuję, że się poprawię.

Teraz pojadę na serio kilka wytycznych o Magdzie Tabor:
  • pyskata laska
  • rekordzistka okresu próbnego
  • ma coś wspólnego z muzyką, zmienia ją szybciej ode mnie
  • od niej zaczął się zwyczaj przybijania stopy
  • najszczuplesza i wcale jej nie zazdroszczę
  • potrafi latte a to sztuczka nie lada
  • rapuje lepiej niż mezo
  • ma fajnego kolegę z którym jeździ na angielski
  • całkiem spoko ten kolega i Magda też
  • regularnie się złości
  • bezczelnie się ze mnie śmieje
  • plus za zdecydowanie
  • sraniewbaniejou!
Pewnie jak Tabor to przeczyta cały pójdzie na papieroska. i na zdrowie!
Tobie również stu lat w Leonie, kota w płucach, czekolady, wielu imprez, dziekanki i przemiłych czytelników blogaska proszących Ciebie o kawę. Niepokorni i niecierpliwi studenci strzeżcie się!

pozdrawiam.
1/2 ta gorsza Zarządu
monika Trzy Konie czarnecka

Postszrajben: Dziewczyny niedawno przyjęte, Karolina i Ania przerobiły pewne zdjęcie i to jest foto! Mega!

sobota, 21 marca 2009

piątek, 20 marca 2009

Koninkrijk België, Royaume de Belgique, Königreich Belgien


Członek Unii Europejskiej.
Stolica Bruksela.
Leży w zlewisku Morza Północnego.
Języki: niemiecki, francuski, flamandzki.
W tym kraju jest ponad 1000 rodzajów piwa.

O dierbaar België
O heiling land der vaad'ren
Onze ziel en ons hart zijn u gewijd.'
Aanvaard ons hart en het bloed van onze adren,
Wees ons doel in arbeid en in strijd.
Bloei, o land, in eendracht niet te breken;
Wees immer u zelf en ongeknecht,
Het woord getrouw, dat ge onbevreesd moogt spreken:
Voor Vorst, voor Vrijheid en voor Recht!

A teraz konkursiwo przed imprezą.
1. O jakim państwie mowa?
2. Jaki tytuł ma powyższy hymn?
3. Kto najlepiej przetłumaczy słowa hymnu.

Krótko i już każdy wie, jakie państwo i kulturę pozna Leon.

Zapraszamy ciekawskich 25 marca do KKS "Leon".

czwartek, 19 marca 2009

Proste, że Karaoke!



























Mikrofony w mojej głowie.

Po raz pierwszy w roku akademickim 2008/2009 Leon zaśpiewał.
Zebrał się podziemny chór APS, który zaskoczył humorem, odwagą i głosem.

Imprezę poprowadziły Ania z Olą, czy jak to woli, Ola z Anią. Ania w roli fenomenalnego konferansjera, a Ola w roli cytrynowej dziewczyny. Siłą napędową tego całego zdarzenia, kołami i kierownicą były Nasze wspaniałe koleżanki, moje ulubione, Zibra i Patiq.
Oprócz tego mała znacząca dygresja. Kiedy chłopcy z APS nie dają rady, przychodzą z pomocą chłopcy z PW. W tym miejscu specjalne podziękowania dla Krystiana Wardenckiego, podobno senatora, na pewno kolegi, który uporał się z podłączeniem mikrofonu, najważniejszego rekwizytu karaoke.

Śpiewać każdy może.
Może i Tomasz Jan Łukasiewicz, który ma tak samo jak my. Wzruszył Nas swoim wykonaniem i odwagą. Jak dla mnie przemistrz wieczoru!
Dobra zabawa - przede wszystkim to się liczy! Liczyło na nią kilkadziesiąt osób, które tłumnie zjawiły się w Leonie.

Królowa mikrofonu.
Główną nagrodę zgarnęła Iza. Dobrze, że taką kobietę zesłał nam Bóg i dał jej taki głos. Amen. Oczywiście zapomniałam napisać, że kto najlepiej śpiewa, wg zacnej publiczności i grona Leoniarzy łapie nagrodę - niespodziankę.

Info potwierdzone.
Karaoke było jednym z najlepszych na jakim była w Leonie dlatego podpisałam szatański kontrakt z Zibrą i Patiq, które będę organizowac śpiewanki i hulanki w pierwsze piątki miesiąca.

Zapraszam do fotoonanizacji, którą obiecałam chłopcom, Świętemu i Tomaszowi. Ja się zachwycam.

Do następnego pościwa.
czarney

sobota, 14 marca 2009

"Cycki, cycki, włosy, włosy, luking, luking!"



















Czas na szybką relację z tego co się działo 13 marca.

O matko i córko!
Muzyka klubowa nadal stoi, jak dla mnie, pod wielkim znakiem zapytania. Disko polo znam, w końcu z Żuromina jestem, gdzie w latach dziewięćdziesiątych odbywały się najlepsze festiwale aka festyny muzyki rozrywkowej. Tego wieczoru takich postaci jak Szazzza, Bajer na full, Skalar i inne terefere, których liryczność chwyta za serce szczególnie kiedy cała załoga jest w dresiwie, nie mogło zabraknąć. Klasę pokazał również Patryk Stencel z ZSS swoją znajomością muzyki techno, a także elektro i house.
Dj Jego Świętobliwość
pokazał również co to jest hardtechno. Naćpani rumiankiem tańczyliśmy/skakaliśmy do 24.

Wolno tańczyć.
Techno, jak i diskopolo nie należy do moich ulubionych gatunków muzycznych. Ej, tak na serio nawet nie wiem jak się przy tym dęsi. Nasz taniec polegał raczej na szczerej improwizacji i naszej wyobraźni co się wyprawia "na sztachetówach".
"Cycki, cycki, włosy, włosy, luking, luking!". Taniec ten opanuje niedługo cały świat! Polega on na określonej, rytmicznej pracy rękoma, nogi są wówczas w tzw. stepie. Byłam pod wrażeniem!
Znalazło się na parkiecie kilku biboji, oprócz mnie, którzy wywijali w dresie: Zuza i Beti. Mój "skorpion" to szczypawka w porównaniu z "żółwiem" i "zakręconym jeżem" dziewcząt.

My nosimy Dres!
Karol Wojda - nasz najprzystojniejszy Leoniarz wyglądał przemega w swoim pumiastym dresiwie. Orydżinal strój, doskonały kontrast bluzy ze spodniami, jak dla mnie idealnie. Karolu, oby częściej moje oczęta widziały Cię w tym stroju za barem!

Naszymi faworytkami zostały jednak

Beata Szwedowska i
Justyna Bejówa ZSS Babik
,
Panna Babik wygrała konkurs na najlepszy strój rekreacyjny w sezonie 2008/2009.
Królowały na imprezie, co będzie można niebawem zobaczyć na fotopulsacji.

Jazzzda, Jazzzda!
Impreza niespodziewanie przeniosła się na zewnątrz. Wszyscy koleżkowie i niunie zasiadły na ławeczce, popijając rumianek, paląc meliskę. Nieubłaglanie wiosna idzie, więc Leon poszerza parkiet. Odwiedzili nas ziomkowie, osiedlowa inteligencja, bezdres, który dostał się do technikum. Przynieśli podarki od Tesco i stroboskop. Impreza nabrała techniarskiego oblicza i wszysycy się bawiliśmy wyśmienicie.


Kilka postulatów ode mnie. Jestem za zwiększeniem liczby przebieranych imprez! Zatrudnieniu Dj Jego Świętobliwości za stery winampa. Stałą darmową wejściówką dla Zuzy na przyszłe imprezy w Leonie oraz za Karolem w dresie. W końcu wyglądał jak chłopak ze Śródmieścia, nie. :)
Specjalne podziękowania dla ochrony.
Załoga jest w dechę, jak potrzeba to Panowie pomogą, wysłuchają, otworzą drzwi.
Pozdrawiam serdecznie!


Po dotarciu zdjęć i filmów wrzucę "conieco" po wstępnej selekcji dla tych daremnych czytelników blogaska, którzy nie założyliście dresiwa i nie przyszliście na jumpbibkę! Kindybał Wam w szamato! ;-)

Na razie kilka dobrych zdjęć Oliwki z moim lukingiem oraz nagranie z damskich podbojów na patio wyjaśniający tytuł pościka. (Napędzacz - głos słyszany w tle, Ania Pe)

pzdr.
czarney

wtorek, 10 marca 2009

Dzień Kobiet w Leonie

9 marca był Dniem Kobiet w Aps, który jest zdominowany przez płeć piękną. Na co dzień giniemy w tłumie podobnych do Nas. W ten dzień każda z Nas mogła czuć się wyjątkowa, ponieważ jest Kobietą!

Nie zanudzam już tylko rzucam historyjką, tak dla odmiany. Czuję się nieswojo, ktoś fajny zastąpił mnie na blogasku podczas mojej wycieczki do Żuroxville. Obiecuję, że wrócę z pościwem w wielkim stylu. Szrajbstyle, o! Sprawdź tymczasem to:


"Legenda Fanny
Całowanie Fanny jest karą za przegraną grę bez zdobycia ani jednego punktu. Tradycja ta ma swój początek we francuskim regionie Savoy.
Pierwsza w historii Fanny była kelnerką w kawiarni "Cafe de Grand-Lemps" zaraz po I wojnie światowej. Legenda głosi, że była to kobieta dobrego serca i klienci, którzy w grze nie zdobyli ani jednego punktu mogli na pocieszenie pocałować ją w... policzek.
Tak się to odbywało, aż do pewnego dnia, kiedy to do Fanny podszedł burmistrz miasta, aby za przegraną grę odebrać nagrodę pocieszenia. Nie wiadomo o co Fanny żywiła do niego urazę i czy chciała go upokorzyć, wiemy natomiast, że weszła na krzesło, podkasała spódnicę i zaoferowała do pocałowania... swoją "fanny".
Burmistrz przyjął wyzwanie i w niespełna sekundę później dwa głośne cmoknięcia można było usłyszeć w całej kawiarni. Dało to początek trwającej latami tradycji. Problemem w jej kultywowaniu okazał się brak Fanny. Niełatwo bowiem znaleźć Fanny, która zechciałaby publicznie odsłonić swoje pośladki. Dlatego też wszędzie, gdzie gra się w petanque, wystawiana jest "zastępcza" Fanny.

Przegrywający gracze mają obowiązek publicznie pocałować wydatne "policzki" Fanny, czy to na rysunku, plakacie, czy też rzeźby przedstawiającej pośladki Fanny.
Tak też nagroda pocieszenia stała się równoznaczna z karą dla graczy, którzy sromotnie przegrywają..."


Pozdrawiam siebie.
czarney

niedziela, 8 marca 2009

w oparach kociego moczu


O tym że szczury mieszkają na dworcu zachodnim wie większość studentów APS. Można je napotkać idąc na zajęcia rano bądź wracając z wieczornego wykładu, kiedy to głodne wynurzają się na powierzchnię i szukają resztek jedzenia na przystanku autobusowym linii 517.
Akademia jest jednak rzadko nawiedzana przez tych szarych mieszkańców stolicy, gdyż u nas na uczelni mieszkają koty! Miłe to stworzonka o ile są szczepione i zadrapanie przez takiego stwora nie grozi wścieklizną czy innym kokluszem. Nie wiem jak dokładnie wygląda kot, który pokochał Leon. Nigdy go nie widziałam. Czasami śpi na kanapie, zostawia odbicie swoich łap na stołach sprawiając, iż studenci na okresie próbnym mają więcej pracy. Nie pije nam mleka, kawy czy herbaty więc uważałam go za nieszkodliwego. Do dziś. To dachowe stworzenie czterołapne nasikało na naszą "kanapę". Chodzi o siedziszcze umieszczone przed klubem ku wygodzie palaczy i ich zadków zimową pora. Niestety w dniu dzisiejszym zostało skarzone kocim moczem. Woń, która wydobywa się z tego gąbczastego oparcia samochodowej kanapy unosiła się nieprzyjemnie przed Leonem przez całe niedzielne popołudnie.

Całe szczęście Leoniarze dysponują środkami do czyszczenia tapicerek (pozostałość po czyszczeniu zielonego fotela po tragicznym wypadku zeszłej zimy) i zaczeli walkę z śmierdzącym problemem. Kanapa wygląda póki co jak po śnieżycy, ale mam nadzieję, że jutro będzie można śmiało siadać i oddychać przed Klubem Kultury Studenckiej "Leon".
olifkens

czwartek, 5 marca 2009

Karol ma już 24 lata i jest zajęty.


Kochani moi czytelnicy blogaska. Karol Wojda, nasz dużoletni Leoniarz, 'przyjaciel wszystkich dziewczyn', tulipan, zdrowy głos rozsądku, wszystkochciećwiedzacz, słoń, kolega ma dziś urodziny. To nie byle jaka okazja, ponieważ to już 24 lata i tylko rok dzieli go od przekroczenia magicznego progu ćwierćwiecza. Gdzie ludziom się przewraca w głowie i zaczynają bawić się w kredyt na własne mieszkanie i intensywniej pracować.

Redakcja blogaska chciałaby życzyć Karolowi stu lat w Leonie! Uśmiechu na twarzy, uniesień, upadków, kaszanki, lodów czekoladowych, różowych słoni i palenie zabija! Zarazem podziękować za spędzony czas w garażu rektora, za poświęcenie, lojalność, wspólną kupę, obecność na przedsięwzięciach i czynny udział w życiu Naszej społeczności akademickiej. To jest w ogóle superspoko, że Karolowi się chce, ale wracając do tematu: Kochamy Cię Karol, alleluja!

Już wyjaśniam zdjęcie. Karol był kiedyś też smutny i nic mu się nie chciało, ale tylko na chwilę, bo pojawiła się pewna kobieta... Nic więcej na ten temat. To sprawy prywatne naszego kolegi, więc pozdrawiamy Zuzę Piekarską. :)

czarney

Niu siuś in Leon!

Słuchajcie, od dzisiaj dwóch facetów stanie za barem. Całkiem nowi, studenci socjologii, chłopcy malowani!

Wczoraj był "kasting". Chcieliśmy poznać bliżej Panów, z którymi będziemy dzielić klubowe dole i niedole. Stanęli w ogniu pytań, nieco zestresowani, kuśtykający z odpowiedziami, dali radę!

Od dziś możecie się zwracać z prośbą o zalanie kawy bądź herbaty nie tylko Karola (wrócę do niego następnym poście) ale również Rafała i Sebastiana - nowych płci męskich w KKS, którzy będą starać się, aby pomyślnie przejść procedurę rekrutacyjną.

Na razie tyle na panów temat.

czarney

poniedziałek, 2 marca 2009

Przypominam, że...


O.s.t.r nagrał swój dziesiąty album "o.c.b", którego "bezczelności" nie miałam przyjemności wysłuchać w całości, za to po raz pierwszy zabawiłam się w paintcie. 'Dobrość' numeru promującego owy album "Po drodze do nieba" pomogła mi zrobić info o zbliżającej się imprezie, na której Leon wystawia nagrodę - niespodziankę dla najlepszego dresiarza bądź najlepszej dresiary. I o tym chciałam Wam przypomnieć! Nagroda jak i klip-numer: Mega! Zajrzyjcie moi piękni nietrzeźwi w youtube.


Jou i do zobaczenia!
czarney