czwartek, 29 października 2009

Wczoraj wieczorem byłam w Leonie.

28.10 2009 odbył się wieczór meksykański. :)

Zaczęło się zebraniem członków Klubu. Ustaliłyśmy plan działania na najbliższe miesiące.

Justyna z Anią (Ania jest bardzo fajną koleżanką Justyny) w tym czasie przywdziały stajl na Fridę i zaczęły robić różne smaczne rzeczy na wieczór.

Pisałam już wcześniej, że Justyna może zagadać na amen. Nie kłamałam, a kto był się przekonał. Poza tym dziewczę ma słowotok i dar opowiadania historii, które wzbudziły zachwyt i kontrowersje.
Jedynym uczestnikiem oprócz Ani, koleżanki Justyny, był Łukasz Zbroszzyk, który się przygotował z kultury Meksyku, ponieważ tegoż samego dnia prowadził z dziećmi "wyczeczkę" w krainę czekolady. Nie wnikam, ale chłopak wiele wie. Wygrał oczywiście konkursiwo zrobione przez Justynę.

Bardzo mi sie podobało. Był to naprawdę jeden z takich wieczórów w Leonie, który pokazał, że studenci APS są fajni, że interesują się czymś, że spełniają swoje marzenia. Zapytałam Justyny gdzie tym razem. Usłyszałam szybkie: Australia na pół roku. Nie zazdroszczę, ale podziwiam.

Furrorę zrobiły mrówki meksykańskie! Justyna pojechała do Meksyku nie tylko do Matta, ale również do mrówek. Nakręciła kilka filmów, mam nadzieje, że da udostępnić je na blogasku. Mrówki są sprytnymi robakami w Meksyku, które kombinują lepiej niż studenci APS. Poproszę Justynę o filmy. :) Zobaczycie sami.


Zaliczam ten wieczór do udanych. Rok akademicki zaczął się najlepiej! Oby tak dalej.

Dziękuję Justyno w imieniu KKS Leon! :)

sobota, 24 października 2009

Poza Leonem co?!



Jeśli nie macie planów na sobotni wieczór to spotkajmy się w Mandali.
Jaram się, ponieważ rok temu było strasznie fajnie. Była to najlepsza impreza jaką pamiętam w Mandali. Podobno nic dwa razy się nie zdarza?! Bynajmniej człowieniu! Nie w tej piosence. :)
Do zobaczenia przy barze!



Masz tydzień na wymyślenie sobie przebrania!
W sobotę widzimy się na Emilii Plater 9/11.
Wszyscy Święci też będą na tej bibie.


czarney.
(Plakat: www.dorotapakula.com)

czwartek, 22 października 2009

Mexico style!



Słuchajcie, to będzie bardzo krótka piłka z mojej strony. Musicie przyjść na tę imprezę! Leon urządzał sobie różne chryje, mniej lub bardziej alkoholowe imprezy, nudne wieczory liryczne albo co gorsze wieczorki integracyjne gdzie przychodziło pięć osób.
Nieważne! To wszystko jest nieważne, ponieważ przyjechała Justyna...
Teraz rozumiesz?!

Krótka historia Justyny Babik.

Dziewczę poznałam kiedy studiowałam na drugim roku, owe dziewczę ochoczo zapaliło się do bycia w Zarządzie. Wyjechało. Erasmus. Rządne przygód trafiło do Szwecji, tam się edukowało solidnie i piło drogą wódkę. Przyjechało "nienaczasie", aczkolwiek wygadane i roześmiane, zakochane. Miłość wielka i niesamowita! Wręcz euroejska proszę państwa! Justyna ma zamiar wraz z Mattem zwiedzić wiele, będąc to tu, to tam. W Leonie też byli. Trzymam za osoby kciuki. :)

Nauka, Miłość i Podróże.

To może się ze sobą łączyć na różne sposoby. Justyna zwiedziła Meksyk dzięki/przez Matt'a. Kilka słów o Macie: Jest fajny, ale to Francuz. Uczy się w takiej szkole, która wysyła go na praktykę wszędzie/lub on sam się wysyła (Nie dociekam, bo to Justyna jest gwiazdą, no!). I tak się bawiła przez jakiś czas, śpiąc w dżungli, udając Jane, patrząc na małpy skaczące po drzewach. Skracam i upraszczam na maksa, ponieważ Justynie się usta nie zamykają i chętnie zagada Was na amen i forewa podczas wieczoru z cyklu "Co kraj to obyczaj!" w środę 28 października. Przyjdźcie tłumnie, weźcie kolegę, chłopaka czy ekipę erasmusowców z akademika, najlepiej Francuzów albo Turków (Robią dobry entertejment na wejście i wyjście. Lubię to!) Zaczynam się nabijać ze studentów. Schodzę z tematu.
Pozostaje mi tylko napisać:
ZAPRASZAM!

czarney

ps. Na focie Justyna Babik z Dresparty. Na żywo jest brzydsza.

niedziela, 11 października 2009

Pierwszy tydzień za nami.

Na początku zawsze jest tłoczno. Wszyscy rzucają się, żeby zobaczyć podziwiać, napić się kawy. Piję już trochę czasu kawę w Leonie i wiem, że październik jest miesiącem pod znakiem 3ha: hajsuhajsuhajsu! Kolejki są niemiłosiernie długie, a kawa znika szybko spod baru.

Najbardziej cieszy mnie fakt, że pierszy rok odwiedza Leona. Stara się integrować, a ja im chce dać szansę. Niech pokaża, że nie są chodzącym złem, nieudanym eksperymentem systemu edukacji, depresją intelektualną. Jako, że jestem sceptycznie nastawiona do wszelkim innowacji i hipernowoczesności, oficjalnie przy Was, piękni czytelnicy blogaska, nie będę widzieć zła w roczniku 90. (Dostałam z liścia w Mandali za takie myślenie, pomogło! :) ) Zmienię to na lepsze, wyjdę za mąż i urodzę syna! :)

Muszę przyznać, że byłam na prawie wszystkich zajęciach. Ominęłam tylko jedne, jakieś tam terefere o rodzinie. Mimo to mam wiele czasu wolnego. Siatka moich zajęć jest podziurawiona i staram się wypełnić ją różnymi kreatywnymi zajęciami. Gram np. w bierki i omawiam plan zniszczenia studentów-pasożytów. Niedługo zamieszkam na Szczęśliwickiem 40.

Leon w tym roku akademickim nie wydaje mi się, żeby zrezygnował z imprez w stylu "Co kraj to obyczaj", ani też wielu chałturalnych mniej ambitnych takich jak dresparty czy wieczory filmowe. Wszystko w swoim czasie, info odpowiednio wcześnie będzie na gronku lub blogasku. :)

elo!
czarney.

sobota, 3 października 2009

Inauguracja

Dobra. Remont dobiegł końca. Olifka zrelacjonowała jak trzeba to co się działo w Leonie. Wielkie dzięki, ale październik już się zaczął, czas wrócić na uczelnie.

Wczoraj przyszło kilkunastu studentów aby im zagiąć ostatnią stronę w indeksie. Przesąd, który tak na serio nie wiem skąd się wziął, ale jest. Leon zagina indeksy przez cały tydzień.

2 października, wczoraj odbyło się oficjalne otwarcie Leona. Z gości zaproszonych przybył Pan Kanclerz Maciej Olejniczak, który uroczyście przeciął wstęgę. Zaskoczył mnie Zarząd, swoją obecnością i prezentem w postaci poduszek.

Leon ma teraz wielu znajomych nie tylko z APS, ale i innych uczelni warszawskich. Bardzo fajnie że wpadli: Olga czy Majorka czy chłopcy z WAT'u.

Z najnowszych ploteczek to Nasi Leonowi znajomi się zaręczyli, tj. Marlena i Turok. :) Napis na ścianie jeszcze nie odpadł, a 1/2 Leoniarzy bawiła się na koncercie Piczys i do tej pory nie daje znaku życia czy było klawo czy wolałby spędzić te dwie godziny z nami na dyplomatycznej balandze w Leonie.

Tyle, bo muszę posprzatać, dziś sobota przecież!

Do napisania!
Czarney