piątek, 5 lutego 2010

Słowo na literę Ka.

Nie chodzi mi o słowo Kłopotowski, ale niestety do końca swojego życia zapamiętam to nazwisko i będzie ono mi się kojarzyć z moim najgorszym życiem studenckim.

Otóż moje przewspaniałe koleżanki w osobie Ilony i Patrycji zakręciły w Leonie wspólne śpiewanie. Bardzo lubię jak mają tę zajawkę, mniej jak mnie ciągną ze sobą, ale i tak z nimi chodzę, ponieważ są fajne i ładne.

Wieczór zaczął się bardzo przyjemnie dla mnie. Plusem tych imprez w Leonie jest fakt, że nie są rano ;) i są przed imprezą centralną. Leon pełni takie miejsce biforparty.

Oczywiście przyszła stała ekipa znajomych Leona, ale też jakieś inne ładne dziewczyny, które miały ochotę pośpiewać. Bardzo mnie to jara, ponieważ jako rezydent miejsca pierwszy raz widziałam niewiasty na oczy, mam nadzieję, że spodobało im się i będą zaglądać częściej. :)

Ilona i Patrycja spisały się na medal. Nawet ja śpiewałam najgorsze piosenki, wygrałam konkurs "jaka to melodia", ponieważ znam największy chłam w eterze. Myślę, że te śpiewanie przy ognisku powinno wpisać się w Leonowy grafik na stałe.

Zanim skończę swoje słabe wywody to muszę przyznać order uśmiechu Magdzie Tabor. Jak dla mnie mega mistrzyni! Jaram się opór jej wykonaniem Szagiego Mr bombastik. Niejeden polski Mc mógłby jej zazdrościć.

Niestety foty ma ufnal i się przy nich onanizuje. Jak się podzieli z Nami będzie w dechę.

eloelo!

Brak komentarzy: