poniedziałek, 21 września 2009

zmień dilera albo bierz pół... czyli o tym jak w nocy się remontuje


Nastał wieczór. Trzeba Wam wiedzieć, że dla mnie wieczór jest wówczas jak robi się ciemno. Więc nastał wieczór i pojawiła się nocna zmiana w pracy. Zmienili się ochroniarze, sprzątaczki, a do Leona dotarł Krystian i wbiła olifka.

Krystian jest rzadko, ale konkretnie!
Jak był pierwszego dnia to dużo mówił, mało robił, potem miał być i nie dotarł. Wczoraj dotarł, a to co zrobił podniosło mnie na duchu. Dotarłam do Leona po około półtorej godzinie od jego przybycia i stwierdziłam że wiem już czego nam brakowało przez pierwsze 3 dni remontu - FACETA. Tak i choć uważam że dziewczyny są mega to jednak co chłop to chłop. Przyszedł i w godzinę i pół odtynkował wejście do Leona. Póżniej zdjął drzwi by olifka sobie je poskrobała, poodkręcał, poprzekręcał, wytłumaczył i wyglądało na to że przy tym dobrze się bawi....no może przesadziłam, ale przynajmniej nie marudził.
Póki co pozostała nam w Leonie jego koszulka Politechniki Warszawskiej, która ponoć dziś znów ma być przywdziana! Oby!

Olifka pracuje na dwie zmiany.
W czasie dnia miała poczucie, że czas przelewa się przez ręce i z każdym dniem opóźnienie w remoncie jest coraz większe. Okazało się, że powinna pracować wyłącznie po 19. Wkręciła się strasznie i gdyby Kanclerz się tylko zgodził nocowała by w Leonie pacując nawet przez sen.
"nie bierz tyle, albo daj kontakty do dilera"

cmoki,


p/s Wszystkiego najlepszego Magdo T. (przedwczorajsze najlepszego!)

Brak komentarzy: